piątek, 9 czerwca 2017


SORRY I COULD BE SO BLIND




Pairing: SeKai
Gatunek: angst, miniaturka, Jongin POV
Inspiracja: 




***


Każde moje marzenie mogło zgrać się z barwami Twojego. Szkoda, że nie zdawałem sobie sprawy, iż ciepło poranka mogłem dzielić z kimś niezwykłym. Czemuż umknęły mi Twoje myśli, westchnienia, słowa? Najgorszym zdaje się fakt, że nie znajduję odpowiedzi. Wszystko to pochłonęła moja obojętność. Moją zbrodnią była nieświadomość bycia kochanym. Zasługuję na gorzką ciszę, w której nie ma Twojego nieśmiałego uśmiechu. Bezczelnie ignorowałem jego światło, odwróciłem się plecami do słońca. Teraz czuję jak przebiega mi po nich nieprzyjemnie zimny dreszcz, gdy tylko nawiedza mnie myśl o Tobie nieszczęśliwym i smutnym z mojego powodu.

Przepraszam, miłości moja.
Wiem, że już za późno by Cię odzyskać.

Byłem w czyimś szczerym spojrzeniu. Nie zasługiwałem, by moje odbicie nieustannie widniało w Twoich pięknych tęczówkach. Kimże byłem? Nie lubię tamtego zapatrzonego w nieokreślony daleki punkt człowieka. Jak więc Ty mogłeś go darzyć uczuciem? Był kompletnym głupcem. Pod samym nosem miał szczęście zamknięte w smukłych białych palcach, które zwykły tak często szukać jego własnych. Nie zdawałem sobie sprawy jak ciepło naszych splecionych dłoni topiło wytrwale moje harde serce. Biel i brąz. Idealny kontrast. Pasujące do siebie elementy mozaiki. Dziś jestem niekompletny, pusty.

Przepraszam, mój ukochany.
Wybacz, że zostawiłem Cię samego z tą miłością.

Miałem Twoją obecność u swego boku za pewnik. Nie przejmowałem się tym ile bólu zadają Ci moje gesty, moje rzucane na wiatr bezmyślnie słowa. Ty jednak trwałeś przy mnie, wpatrzony w ten zakrzywiony obraz czystej w Twoim mniemaniu duszy. A przecież nie byłem ani wzorem, ani perfekcją. Nie byłem wystarczająco dobry, dlaczegóż więc patrzyłeś na mnie tak jak nikt inny nie był w stanie? Nigdy nie rozumiałem prośby zawartej w Twoim spojrzeniu. Wiem, że nigdy już nikt nie będzie tak na mnie spoglądał. Nigdy pewnie nie dane mi już będzie pojąć w pełni jak mogłeś widzieć we mnie swój najdroższy skarb.

Przepraszam, kochanie.
Nie potrafiłem uwierzyć, że ktoś mógłby obdarzyć mnie prawdziwym uczuciem.

Byłem niestały. Jakże więc Twoja data urodzin pozostała wyryta w mojej duszy? Dlaczego rankiem, gdy otwieram oczy przychodzi mi do głowy Twoja ulubiona piosenka? I czemu nucę ją, gdy kładę się spać i przykładam zmęczoną głowę do poduszki? Czemu ta tchnąca tęsknotą melodia wygrywa swoje takty w każdym moim obrocie i ruchu na parkiecie? Nie potrafię już tańczyć bez Ciebie u mego boku. Nie mogę złapać rytmu bez Twego serca wyznaczającego swym biciem kolejne takty mojego istnienia. Ileż dałbym, by móc jeszcze choć jeden raz zamknąć Cię w swoich ramionach i wtulić twarz w znajome ciepło.

Przepraszam, najdroższy.
Nie przypuszczałem, że mogę aż tak Cię zranić.

Nie dostrzegłem na czas Twych starań, ani uroczych gestów. Teraz, gdy zdradziecka pamięć przynosi mi z wiatrem wspomnienie Twojego zapachu, przymykam powieki i prawie czuję jakbyś stał znów tuż obok mnie. Gdy w uszach nagle rozbrzmiewa echo Twojego głosu drażniącego się ze mną, naznaczonego błyszczącą nutą rozbawienia i czułości, wzdycham i czuję jak samotna słona kropla znaczy mój policzek wstęgą głębokiej straty. Byłem ślepcem, a tym samym rozdarłem Twoje ufne serce na strzępy. Zasłużyłem na tę pustkę, którą napotykam otwierając na powrót oczy. Tylko ta łza jest dowodem, że kiedyś naprawdę miałem Cię na wyciągnięcie ręki.

Przepraszam, ukochany.
Wybacz, że nie zorientowałem się na samym początku naszej znajomości.

Kochałeś mnie już wtedy, czyż nie? Zwykłeś siadywać zawsze blisko mnie, jakbyś bał się, że ktoś może Cię ubiec i zająć to ważne miejsce. Wtedy nie rozumiałem czego pragnie moje własne serce, gdy sięgałem po Twoją dłoń lub roześmiany zwracałem swoją twarz ku Tobie, szukając kontaktu z orzechowymi oczyma. Dziś, kiedy księga zawierająca tę wiedzę leży przede mną otwarta, wspominam każdy z naszych drogocennych momentów. Próbuję poskładać w całość strzępki szczęścia i chwil spędzonych przy Tobie. Ilekroć mi się to udaje, patrzę urzeczony jak pochylasz się w moim kierunku, jak Twoje policzki zdradzają swym ciepłem i nieśmiałym kolorem, że jestem dla Ciebie kimś ważnym. A potem obraz w mojej głowie gaśnie. I znów jestem sam w mętnej szarości.

Przepraszam, utracony skarbie.

Ktoś obdarzy Cię miłością na jaką zasługujesz, ja nie potrafiłem.  



***

De facto pisałam to opowiadanie od początku mając w głowie wizję i świadomość, że stanowi kolejną część opowieści zawartej w Can You Feel My Heart? Można je oczywiście traktować jako dwie odrębne historie. Osobiście postrzegam je jako dwie strony (nieco rozminięte w czasie – ta jest drugą częścią, jeśli chodzi o chronologię wydarzeń) jednej opowieści o niespełnionej miłości.
Dziękuję za przeczytanie ^^


Tu znajdziecie Can You Feel MyHeart? stanowiącego niejako część pierwszą i będącego Sehun POV



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz