SORRY I COULD BE SO BLIND
Pairing: SeKai
Gatunek: angst, miniaturka, Jongin POV
Inspiracja: ♪
***
Każde moje
marzenie mogło zgrać się z barwami Twojego. Szkoda, że nie
zdawałem sobie sprawy, iż ciepło poranka mogłem dzielić z kimś
niezwykłym. Czemuż umknęły mi Twoje myśli, westchnienia, słowa?
Najgorszym zdaje się fakt, że nie znajduję odpowiedzi. Wszystko to
pochłonęła moja obojętność. Moją zbrodnią była nieświadomość
bycia kochanym. Zasługuję na gorzką ciszę, w której nie ma
Twojego nieśmiałego uśmiechu. Bezczelnie ignorowałem jego
światło, odwróciłem się plecami do słońca. Teraz czuję jak
przebiega mi po nich nieprzyjemnie zimny dreszcz, gdy tylko nawiedza
mnie myśl o Tobie nieszczęśliwym i smutnym z mojego powodu.
Przepraszam, miłości moja.
Wiem, że już za późno by
Cię odzyskać.
Byłem w
czyimś szczerym spojrzeniu. Nie zasługiwałem, by moje odbicie
nieustannie widniało w Twoich pięknych tęczówkach. Kimże byłem?
Nie lubię tamtego zapatrzonego w nieokreślony daleki punkt
człowieka. Jak więc Ty mogłeś go darzyć uczuciem? Był
kompletnym głupcem. Pod samym nosem miał szczęście zamknięte w
smukłych białych palcach, które zwykły tak często szukać jego
własnych. Nie zdawałem sobie sprawy jak ciepło naszych splecionych
dłoni topiło wytrwale moje harde serce. Biel i brąz. Idealny
kontrast. Pasujące do siebie elementy mozaiki. Dziś jestem
niekompletny, pusty.
Przepraszam, mój ukochany.
Wybacz, że zostawiłem Cię
samego z tą miłością.
Miałem
Twoją obecność u swego boku za pewnik. Nie przejmowałem się tym
ile bólu zadają Ci moje gesty, moje rzucane na wiatr bezmyślnie
słowa. Ty jednak trwałeś przy mnie, wpatrzony w ten zakrzywiony
obraz czystej w Twoim mniemaniu duszy. A przecież nie byłem ani
wzorem, ani perfekcją. Nie byłem wystarczająco dobry, dlaczegóż
więc patrzyłeś na mnie tak jak nikt inny nie był w stanie? Nigdy
nie rozumiałem prośby zawartej w Twoim spojrzeniu. Wiem, że nigdy
już nikt nie będzie tak na mnie spoglądał. Nigdy pewnie nie dane
mi już będzie pojąć w pełni jak mogłeś widzieć we mnie swój
najdroższy skarb.
Przepraszam, kochanie.
Nie potrafiłem uwierzyć,
że ktoś mógłby obdarzyć mnie prawdziwym uczuciem.
Byłem
niestały. Jakże więc Twoja data urodzin pozostała wyryta w mojej
duszy? Dlaczego rankiem, gdy otwieram oczy przychodzi mi do głowy
Twoja ulubiona piosenka? I czemu nucę ją, gdy kładę się spać i
przykładam zmęczoną głowę do poduszki? Czemu ta tchnąca
tęsknotą melodia wygrywa swoje takty w każdym moim obrocie i ruchu
na parkiecie? Nie potrafię już tańczyć bez Ciebie u mego boku.
Nie mogę złapać rytmu bez Twego serca wyznaczającego swym biciem
kolejne takty mojego istnienia. Ileż dałbym, by móc jeszcze choć
jeden raz zamknąć Cię w swoich ramionach i wtulić twarz w znajome
ciepło.
Przepraszam, najdroższy.
Nie
przypuszczałem, że mogę aż tak Cię zranić.
Nie
dostrzegłem na czas Twych starań, ani uroczych gestów. Teraz, gdy
zdradziecka pamięć przynosi mi z wiatrem wspomnienie Twojego
zapachu, przymykam powieki i prawie czuję jakbyś stał znów tuż
obok mnie. Gdy w uszach nagle rozbrzmiewa echo Twojego głosu
drażniącego się ze mną, naznaczonego błyszczącą nutą
rozbawienia i czułości, wzdycham i czuję jak samotna słona kropla
znaczy mój policzek wstęgą głębokiej straty. Byłem ślepcem, a
tym samym rozdarłem Twoje ufne serce na strzępy. Zasłużyłem na
tę pustkę, którą napotykam otwierając na powrót oczy. Tylko ta
łza jest dowodem, że kiedyś naprawdę miałem Cię na wyciągnięcie
ręki.
Przepraszam,
ukochany.
Wybacz, że
nie zorientowałem się na samym początku naszej znajomości.
Kochałeś
mnie już wtedy, czyż nie? Zwykłeś siadywać zawsze blisko mnie,
jakbyś bał się, że ktoś może Cię ubiec i zająć to ważne
miejsce. Wtedy nie rozumiałem czego pragnie moje własne serce, gdy
sięgałem po Twoją dłoń lub roześmiany zwracałem swoją twarz
ku Tobie, szukając kontaktu z orzechowymi oczyma. Dziś, kiedy
księga zawierająca tę wiedzę leży przede mną otwarta, wspominam
każdy z naszych drogocennych momentów. Próbuję poskładać w
całość strzępki szczęścia i chwil spędzonych przy Tobie.
Ilekroć mi się to udaje, patrzę urzeczony jak pochylasz się w
moim kierunku, jak Twoje policzki zdradzają swym ciepłem i
nieśmiałym kolorem, że jestem dla Ciebie kimś ważnym. A potem
obraz w mojej głowie gaśnie. I znów jestem sam w mętnej szarości.
Przepraszam,
utracony skarbie.
Ktoś
obdarzy Cię miłością na jaką zasługujesz, ja nie potrafiłem.
***
De facto pisałam to opowiadanie od początku mając
w głowie wizję i świadomość, że stanowi kolejną część
opowieści zawartej w Can You Feel My Heart? Można je oczywiście
traktować jako dwie odrębne historie. Osobiście postrzegam je jako
dwie strony (nieco rozminięte w czasie – ta jest drugą częścią, jeśli chodzi o chronologię wydarzeń) jednej opowieści o
niespełnionej miłości.
Dziękuję za przeczytanie
^^
Tu znajdziecie Can You Feel MyHeart? stanowiącego niejako część pierwszą i będącego Sehun POV
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz